
Kilka pytań do – część 31: Wywiad z Mateuszem Barszczem
Naszym dzisiejszym gościem jest Mateusz Barszcz, główny specjalista ds. dokumentacji technicznej oprogramowania (Chief Software Technical Writer) w Hitachi Energy w Polsce.
Z wywiadu dowiecie się o jego bogatym doświadczeniu oraz o tym, w czym technical writing (tworzenie dokumentacji technicznej) przypomina sport wyczynowy. Mateusz dzieli się w nim również swoimi obserwacjami i przemyśleniami, które mogą być pomocne dla osób, które rozważają zrobienie kroku w kierunku komunikacji technicznej, jak i ciekawe dla tych, którym już jest ona bliska.
Przedstawienie
Cześć Mateuszu, dziękuję, że zgodziłeś się na ten wywiad. Na początek, opowiedz nam proszę coś o sobie.
Nazywam się Mateusz Barszcz i pracuję w firmie Hitachi Energy, gdzie zajmuję się tworzeniem dokumentacji technicznej. W październiku 2022 roku dołączyłem do zespołu dokumentacji jako Senior Technical Writer (starszy specjalista ds. dokumentacji). Początkowo pracowałem przy mniejszym projekcie Network Manager Wide Area Monitoring System (WAMS), który jest backendowym rozwiązaniem do monitorowania stanu sieci energetycznej. Obecnie jestem zaangażowany w znacznie większy projekt z udziałem pięciu zespołów deweloperskich, gdzie pełnię rolę projektową lead technical writera (koordynatora dokumentacji technicznej). Odpowiadam za tworzenie planu dokumentacyjnego i dbam o to, abyśmy mieli niezbędne do przygotowywania opisów informacje. Jako pisarz przygotowuję dokumentację dla użytkownika, który jest zarówno wewnętrznym klientem firmy, jak i klientem docelowym otrzymującym finalne rozwiązanie. Są to dokumenty typu: instrukcja instalacyjna (installation guide), opis funkcji (functional description) i noty wydania (release notes). Wspieram też tworzenie dokumentacji inżynieryjnej, która żyje razem z kodem, takiej jak instrukcja dla administratorów systemowych (administration guide) albo plik tekstowy z opisem obsługi programu (readme).
Jak streściłbyś istotę roli technical writera lub specjalisty ds. komunikacji technicznej?
Dla mnie jest to głównie rola technicznego tłumacza. Jest to osoba, która zbiera informacje od inżynierów – a ich wypowiedzi mogą być pełne emocji, zdawkowe albo pełne żargonu – i tłumaczy je na ogólnie zrozumiały i czytelny język, który można łatwo przyswoić i wykorzystać do własnych potrzeb.
Najważniejszymi elementami pisania technicznego są: zrozumienie kontekstu technicznego, przetłumaczenie wyjściowej wersji na przystępny język oraz logiczne ułożenie treści.
Kariera przed dołączeniem do zespołu Hitachi Energy
Jak długo trwa twoja kariera techniczna?
Przeglądając dziś LinkedIn, pojawiło mi się wspomnienie sprzed 15 lat, kiedy zacząłem karierę techniczną. Jest ona przeplatana różnymi rolami, ale zadania, z którymi się mierzyłem, zawsze wiązały się z pisanymi treściami technicznymi oraz graficznym przekazem informacji.
Stricte technical writingiem zajmuję się od 2010 roku; e-learningiem zajmowałem się przez ponad trzy lata, a pracując przez sześć lat w Google miałem okazję łączyć oba te nurty.
W jaki sposób zostałeś technical writerem?
To jest ciekawa historia, bo po studiach, pracując dorywczo, zastanawiałem się, co robić dalej. W 2010 roku znalazłem ofertę pracy dla kontraktora na roczne zadanie do Motorola Solutions. Szukali tzw. juniora, czyli kogoś bez doświadczenia, a mnie w miarę czytania tego ogłoszenia bardzo zainteresowało, czym zajmuje się technical writer. Mam wykształcenie techniczne, zawsze lubiłem bawić się technologiami. Dodatkowo moja dwujęzyczność – jestem native speaker'em angielskiego i polskiego. Te wszystkie bliskie mi aspekty wtedy zgrały się i złożyłem aplikację. Przeszedłem rekrutację i dostałem tę pracę. Taki więc był mój początek w tym obszarze.
Czyli czytając tę ofertę budowałeś swoją świadomość tego, kim jest technical writer?
Tak. Podobnie jak wiele osób i ja korzystałem z instrukcji, ale nigdy nie myślałem o tym, kto i w jaki sposób właściwie je tworzy, kto jest za nie odpowiedzialny. Wcześniej nie miałem świadomości, że są ludzie i zespoły odpowiedzialne za tego typu dokumentację, że jest to duży obszar wymagający specjalnych ról i eksperckiej wiedzy. Spodobało mi się to i w efekcie mocno mnie pochłonęło.
W jakich projektach brałeś udział i jakie doświadczenia w nich zdobyłeś?
W mojej karierze podoba mi się to, że od samego początku było dynamicznie. Co pół roku coś się zmieniało – nie mogłem narzekać na stagnację. Zacząłem od produktów Motoroli Solutions związanych z infrastrukturą radiową. W zespole było kilkanaścioro osób odpowiedzialnych za dokumentację techniczną i każde z nas trzymało pieczę nad daną funkcją systemu. Po dwóch latach zacząłem opisywać urządzenia radiowe zamontowane w radiowozach policyjnych, dzięki czemu poznałem kolejny aspekt komunikacji radiowej.
Urządzenie
radiokomunikacyjne w radiowozie policyjnym, podobne do tego, którym zajmował się
Mateusz.
Link do oryginału.
Autor zdjęcia:
Government of Prince Edward Island.
Następnie pisałem materiały szkoleniowe dla e-learningu, co było kolejnym aspektem zarządzania treścią. Opracowywałem materiały szkoleniowe dla kursów odbywanych we własnym tempie oraz tych prowadzonych przez instruktorów pod infrastrukturę radiową, którą poznałem na początku. Było to operowanie znanymi mi treściami w innym formacie. Jako projektant szkoleń tworzyłem treningi z takich dziedzin jak wspieranie sprzedaży i tematy biznesowe. Dynamicznie zmieniał się zakres treści, którymi operowałem.
Po jakimś czasie dołączyłem do Google, do niewielkiego zespołu, w którym pisałem treści techniczne i tworzyłem szkolenia online dotyczące wewnętrznych produktów do zarządzania projektami. Był to nowy i zupełnie nieznany mi wcześniej obszar. Musiałem nauczyć się wielu narzędzi stworzonych na potrzeby pracowników. Była to rozwojowa rola. W miarę poszerzania portfolio produktów, zakres mojej odpowiedzialności również się poszerzał.
Kariera w Hitachi Energy
Wróćmy teraz do Twojej obecnej roli w Hitachi Energy, o której wspomniałeś na wstępie. W jaki sposób zorganizowana jest Twoja praca?
Zespoły pracują w oparciu o metodologię Scrum. Produkty, nad którymi pracujemy, są nowe, a więc dokumenty i niekiedy procesy związane z ich powstawaniem tworzymy od zera. Odkąd dołączyłem do firmy pracuję nad dużymi dokumentami. Moja codzienna praca nie wpisuje się w konwencjonalne scrumowe sprinty zespołu, chociaż czasami trafiają do mnie zadania, w ramach których jestem proszony o uzupełnienie dokumentacji lub zrecenzowanie istniejącej dokumentacji inżynieryjnej. Choć jak wspomniałem, moje zadania mają luźny związek ze sprintami, to wiążą mnie terminy, w których produkt musi być dostarczony razem z dokumentacją. Uczęszczam na spotkania projektowe, więc jestem w stałym kontakcie z zespołem.
Jakiego typu dokumenty tworzysz?
Obecnie najczęściej tworzę installation guides i functional descriptions, które są mocno technicznymi dokumentami, a niektóre ich fragmenty są instruktażowe. Czasami czuję się, jakbym pisał pracę doktorską lub coś podobnie złożonego. Są to dokumenty dla użytkownika końcowego, z treścią związaną z postawieniem backendu funkcjonalności czy produktu oraz opisem jego działania, np.: kalkulacje zmian w natężeniu prądu, przesunięcia fazowe napięć i jakie są odchylenia w odczytach. Tworzę też mniejsze dokumenty, takie jak release notes.
Z jakich narzędzi korzystasz i jakie masz wrażenia z ich używania?
Pracuję z różnymi narzędziami, w zależności od potrzeb i specyfiki projektu. Początkowo korzystałem z MS Word, głównie dlatego, że umożliwiało to wielotorową współpracę nad dokumentem z inżynierami. Nie jestem fanem tego narzędzia z powodu problemów z szablonami stylów, formatowaniem i utratą treści. Staram się z niego korzystać jak najmniej.
Obecnie pracuję w Markdown i MadCap Flare.
MadCap Flare jest całkiem użyteczny, choć nauczenie się go wymaga trochę czasu i wysiłku. Kiedy już opanuje się podstawy, przygotuje szablony stylów i środowisko do pracy, to narzędzie okazuje się bardzo przyjazne.
Mimo wszystko, najprzyjemniej pracuje mi się w Markdown. Mogę synchronizować treść do repozytorium i z tą treścią mogę zrobić multum rzeczy, m.in. opublikować stronę internetową albo zaimportować treść do MadCap Flare. Opracowałem proces importowania, z którego jestem zadowolony z racji jego elastyczności.
Zalety Markdownu to jego prostota oraz fakt, że treści powstają w środowisku znanym deweloperom.