Przejdź do głównej zawartości

Langłydż - part ilewen: żargon, zapożyczenia i polglisz

· 3 min aby przeczytać

Ludzie czasem hejtują na korpomowę. Ja tego nie robię i to serio, bez ironii. Korpomowa to nie jest jakaś orwellowska nowomowa. Korpomowa to coś bardzo przydatnego: żargon.

Po co nam żargon

Dwaj przyjaciele na wakacjach, jeden mówi "co mamy dzisiaj na agendzie?" a drugi odpowiada śmiejąc się: "hahaha, nie wiem"

Żargon, w tym żargon oparty o zapożyczenia, jest jak najbardziej w porządku. Ułatwia i przyspiesza komunikację, a dodatkowo służy do identyfikacji zawodowej (mówimy i czujemy się jak członkowie grupy). Żargon jest ładny, tak jak żółty kask jest ładny, bo pasuje do okazji. Na budowie używasz żółtego kasku, a w pracy używasz żargonu.

Przykład: Robimy PRy do repo, żeby rozwiązać issue. Jak nafarmimy quick winów, to będzie o czym opowiadać na meetupie. Dobrze się składa, bo otworzyli call for papers.

Jak jest call for papers po polsku? Nie wiem, bo nie brałem udziału w konferencji akademickiej od czasów studiów. Szybciej jest powiedzieć call for papers, niż tworzyć sztuczne zamienniki, albo robić "yyy" i "aaa" próbując sobie przypomnieć jakieś archaiczne polskie słowo.

Przepraszam, czy mogę pożyczyć słówko?

Zapożyczenia, nie tylko żargonowe, ale również te w mowie powszechnej, ogólnie wzbogacają język. Bez nich byśmy nie mieli fryzjera, dachu, czy meczu.

Nawet zapożyczone znaczenia są fajne; kontrybucja nie musi się kojarzyć tylko z wojną, ale może oznaczać pozytywny wkład. Pasjonat nie musi wpadać w złość, może po prostu bardzo coś lubić. A kolaboracja nie musi oznaczać przejścia na stronę wroga.

Mam silne przekonanie, że mój punkt widzenia nie wymaga obrony. Może wynika z to faktu, że ukończyłem studia językoznawcze, a może z przekonania o własnej nieomylności w pewnych kwestiach 😉. Tak czy siak, nie da się zaprzeczyć, że to już było, to już przerabialiśmy, wiele wiele razy. Zapożyczenia sprawiają, że język żyje.

Polglisz też na pewno wzbogaca język, co nie zmienia faktu, że mam kilka pytań. Dlatego też napisałem ten mini artykulik: bo mam kilka pytań o polglisz.

dwie koleżanki na kanapie, ta po lewej płacze. ta po prawej pyta: "Marta, jak mogę zaadresować twój problem?" a ta po lewej odpowiada: "zaadresować to sobie możesz kartkę do cioci, hehe... chlip... chlip..."

Pytania o polglisz

Jest taka platforma shoper.pl. Czy poprawna wymowa to szołper?

Kiss the Kuk pewnie ma się kojarzyć z kucharzem. Ale ja zawsze z rozpędu czytam to jak kiss the cuck? Możliwe, że to znaczy coś innego, ale nie googlam. 🤔

Mashroom - chcieliby pewnie, żebym to przeczytał tak jak “mushroom”. Tak mam zrobić?

Bella Ciacho - okej, to nie jest polglisz, tylko poltalian, ale kiedyś widziałem jak trzej Włosi stali przed tym szyldem i się zastanawiali jak to powiedzieć. “Bella...? Ćjaćjo???” Chciałbym im pomóc, ale nie umiem.

trzej panowie stoją przed kawiarnią o szyldzie "bella ciacho". wszyscy trzej mają brody wsparte na dłoniach i się zastanawiają

Albo coś bardziej ezoterycznego. Reklama napoju wysoka na pięć pięter, a na niej napisane “Hydrate for Great” - co to znaczy? Czy w tym zdaniu czegoś nie brakuje?

Ale pomijając znaczenie, jak ja mam to przeczytać? Jak akcentuję słowa poprawnie, to mi się nie rymuje. Poprawnie bym powiedział: /HAI-dreit for-GREIT/. Pomysłodawcy reklamy chyba by chcieli, żebym powiedział /hai-DREIT for GREIT/ albo może /HAI-dreit FOR-greit/? Nie wiem. Ten napis zrobił mi wodę z mózgu.

To jest trochę podobne to tego, o czym mówił znany językoznawca Limmy:

https://www.youtube.com/watch?v=xvsJwLnVEWk

Tak czy inaczej, dzięki, że doczytaliście do końca. Mam nadzieję, ten artykuł będzie dla mnie pierwszym krokiem do zrozumienia polglisza. Może nawet nauczę się go tworzyć.