Langłydż - part fajf
Jak fiksować ale nie sfiksować i dlaczego kanselowanie jest lepsze od postponowania, czyli ciąg dalszy opowieści o isiusach i kejsach. W kontekście floł.
W poprzedniej części naszego cyklu dogłębnie wytłumaczyliśmy pojęcie isiu (będziemy się upierać, że w wielu firmach isiu jest niemal synonimem kejsa). Co zatem dzieje się z takim isiu, kiedy już się urodzi?
- Okres wczesnego niemowlęctwa spędza w stanie niu (nowy).
- Później zazwyczaj zostaje bękartem - odbywa się to przy pomocy operacji asajnowania (podrzucenia najmniej zajętej, najmniej protestującej lub po prostu nieobecnej osobie).
- Bękart zostaje poddany intensywnym działaniom wychowawczym, korygującym, naprawczym... chyba że nie😊.
- W efekcie zostaje sfiksowany (naprawiony), albo nie... czyli czeka sobie postponowany (podmieciony pod dywan) na lepsze czasy.
- Podrośnięte isiu przechodzi zazwyczaj jeszcze skomplikowaną procedurę adopcyjną - jak wiadomo sukces ma wielu ojców, a w naszej pracy spotyka się same sukcesy - i znów zostaje asajnowane komuś. Tym razem w celu sprawdzenia czy zostało sfiksowane (naprawione) a nie sfiksowało samo (went crazy).
- Rodzina zastępcza, w zależności od pory dnia, nastroju, kompetencji, znajomości tematu, itp., itd... może takiego dojrzałego isiusa albo konfirmnąć (potwierdzić że problem już nie występuje), albo (o zgrozo!) - sfejlować (potwierdzić, że jednak nie udało się go naprawić).
- W przypadku sfejlowania wracamy do etapu podrzutka (punkt drugi).
Powyższy opis często przedstawia się w formie prostego diagramu:
Skomplikowane? Bez trwogi, z każdej sytuacji istnieje wyjście, a cykl życia isiusów nie jest tutaj wyjątkiem. Wzorem Aleksandra Macedońskiego możecie wybrnąć z tej sytuacji jednym zgrabnym pociągnięciem myszki.
Kanselując (anulując, odwołując) isiusa pozbywacie się problemu i odzyskujecie wigor, świeżość spojrzenia oraz wzmożoną chęć do pracy twórczej. Przynajmniej do czasu pojawienia się następnego 😊.