Przejdź do głównej zawartości

Doniesienia z tegorocznej konferencji Soap 2022!

· 18 min aby przeczytać
Martyna Toporek

Lato trwa, a konferencja soap! już za nami. Jak było? Czy coś się zmieniło? A może pojawiły się jakieś nowości. Zapraszamy na relację!

Czerwiec 2022 okazał się właściwym i długo wyczekiwanym momentem dla wielu Soapersów i osób, które po raz pierwszy przybyły na konferencję lub połączyły się online. Po dwuletniej przerwie organizatorzy powrócili na scenę, bo soap! to nie tylko warsztaty i wykłady, ale także spotkania społeczności związanej z komunikacją techniczną, możliwość nawiązania nowych znajomości, miejsce, w którym ludzie chętnie dzielą się wiedzą i opowiadają o swoich doświadczeniach, pierwszych krokach, błędach i sukcesach w tech writingu. Konferencja daje również możliwość spotkania się twarzą w twarz i porozmawiania,  nie zawsze na tematy techniczne 😊.

Informacje ogólne

Konferencja odbyła się w formie hybrydowej. Na scenie (i ekranie) w centrum Manggha wystapiło łącznie 21 prelegentów. Konferencję poprowadziła Aga Tkaczyk, która wcieliła się w rolę konferansjerki po raz pierwszy (z wielkim sukcesem) i z radością powitała uczestników oraz zadbała o atmosferę soap!, tak jak do tej pory robiła to Gosia Radymiuk.

Tematem przewodnim tegorocznej konferencji była sztuczna inteligencja (AI) we wszystkich jej odsłonach oraz doświadczenia związane z pracą w nowej rzeczywistości (nie koniecznie post-covidowej). Pełny program wykładów możecie znaleźć tutaj, a same prelekcje tutaj.

Coś nowego!

W tym roku organizatorzy postawili na urozmaicenie konferencji uczestnikom i przygotowali zupełnie nowe wydarzenie - S.U.P.E.R G.A.M.E.

Ochotnicy (przedstawiciele dwóch drużyn, każda składająca się z 5 osób), niczym w Familiadzie, zgłaszali się do odpowiedzi na pytania, energicznie przechwytując maskotkę smoka. Pytania były podchwytliwe, czasem całkiem przypadkowe, ale wszystkie związane z dziedziną tech writingu. Więcej szczegółów o przebiegu i zasadach znajdziecie w tym wideo. W finale zwycięska drużyna otrzymała bilety wstępu na kolejną edycję konferencji!

Nasz kolega redakcyjny - Andrzej - został urzeczony ideą S.U.P.E.R G.A.M.E od momentu obejrzenia tego zwiastuna na Linkedin.

Trafił on do drużyny o wdzięcznej nazwie Marzipans - "Marcepany" :-)

Udział był niezwykle emocjonujący!

Dowcipy prowadzących były godne samego Karola Strasburgera 😊

Co więcej, Paweł Kowaluk i Michał Skowron opracowali prototyp sztucznej inteligencji wyświetlającej odpowiedzi uczestników zabawy i zliczającej punkty. W trakcie show okazało się, że uzyskała świadomość i czasem decydowała się wyświetlać na telebimie więcej niż należało i w przypadku nietrafionych odpowiedzi miała szczególną awersję do wyświetlania zer. Także obie drużyny pojedynkowały się ze sobą, a prowadzący z krnąbrną, sztuczną inteligencją 😊  Nieprzewidywalność algorytmu dodawała rozgrywce jeszcze więcej rumieńców.

Smok mistrzem trzeciego planu.

W finale koleżanka z Marcepanów - Barbara Czyż - odpowiadała na pytania, podczas gdy kolega z drużyny otrzymał do odsłuchania archaiczną kasetę na starożytnym walkmanie. Co więcej, o dziwo trafili w jego muzyczne gusta. Mimo, że taśma rozciągała się w trakcie odtwarzania, moc muzyki heavy metalowego zespołu Acid Drinkers i ich coveru "I Can't Get No (Satisfaction)" została podwojona, dzięki użyciu przycisku "Super bass boost".

Moc nostalgii pomogła w zdobyciu kluczowych punktów. Pozdrowienia dla wszystkich uczestników zabawy! Po prostu super teleturniej! SUUUPER GRA!!!

Rok 2042, teleturniej "Familiada", odcinek 4815. "Podaj nazwę popularnego

Rok 2042, teleturniej "Familiada", odcinek 4815. "Podaj nazwę popularnego zawodu". Tak będzie!

Pierwszy dzień

... to przede wszystkim warsztaty. Nie brakowało ciekawych tematów. Ja uczestniczyłam w dwóch, które najbardziej mnie zainteresowały i postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami.

"Don't Fear Skynet: Using Artificial Intelligence in the Writing Process", prowadzonym przez Lance'a Cummingsa.

Podczas warsztatów uczestnicy poznali narzędzie do pisania w formacie AI,  Open AI i mieli szansę samodzielnie je przetestować. Bez wątpienia takie rozwiązanie może pomóc w generowaniu pomysłów oraz treści, zwłaszcza gdy tech writerowi brakuje weny twórczej lub gdy poszukuje alternatywnych pomysłów na tworzenie treści.

Na warsztatach "Japanese calligraphy" poprowadzonych przez Olgę Podsiadło uczestnicy mieli okazję zdobyć podstawową wiedzę na temat kaligrafii japońskiej oraz przećwiczyć pisanie kilku zestawów kanji pod okiem prowadzącej. Całkiem ciekawe doświadczenie, zwłaszcza dla osób leworęcznych 😉 .

A jeśli jesteście ciekawi, jakie były pozostałe tematy, zajrzyjcie tutaj. Może ktoś z Was chciałby się podzielić swoimi doświadczeniami?

Drugi i trzeci dzień

Dni pełne ciekawych prezentacji i rozmów przy kawie, aż trudno było się zdecydować, czym się z Wami podzielić 😉. Wybraliśmy kilka tematów, które najbardziej nam się podobały.

Wiarygodność informacji w internecie

Pierwszy dzień konferencyjnych wystąpień otworzył Ray Gallon w swojej prezentacji  "Technical communication, Marketing, and Truth'', gdzie w interesujący sposób poruszył kwestie budowania zaufania, relacji między prawdą a fake newsami oraz naszej interpretacji wiadomości z mediów i tego, jak to na nas wpływa. Mówił też o znaczeniu bycia transparentnym i etycznym.

Dziś, w dobie mediów społecznościowych, otrzymujemy wiadomości nie tylko za pośrednictwem poczty elektronicznej, ale także na wielu innych platformach internetowych. Tradycyjni strażnicy zostali odsunięci na bok.

Ilość krążących w sieci fake newsów jest niepoliczalna. Ray zwrócił uwagę na źródła informacji i ich wiarygodność, jak szukamy informacji, czy robimy to, by potwierdzić swoje przekonania, lekceważąc prawdę? Czy weryfikujemy to, co czytamy? Przestrzegł nas, abyśmy nie dali się nabrać na "wirusa fake newsów" i filtrowali informacje, które do nas docierają i którymi będziemy chcieli się później podzielić.

Co jest warte zapamiętania: aby stworzyć zrównoważony system przekazywania informacji, warto pomyśleć o zbudowaniu trwałych relacji z otaczającym nas światem i społecznością. Przemyślcie to, zanim zaczniecie tworzyć swoje teksty. Zastanówcie się, po co to robicie i jaki jest ich cel. Bądźcie otwarci i nie bójcie się przyznać, że czegoś nie wiecie, reagujcie, jeśli uważacie, że dana informacja jest nieprawdziwa. Takie podejście pomoże w budowaniu empatii w społeczności.

Rozwój creator economy

Lance Cummings i Jacek Lawrecki w swojej prezentacji  "The Rise of the Creator economy (and what that means for workplace content)" przybliżyli temat Creator economy i jej rozwoju w ostatnich latach. Coraz więcej osób tworzy filmy na Youtube podcasty, kursy i szkolenia. Niektórzy pewnie z nudy, inni z potrzeby dzielenia się wiedzą lub dla zabawy.

Kreatorzy treści nie tylko podzielili się swoimi pomysłami i innowacjami, ale także zachęcili wszystkich do bycia bardziej kreatywnymi, pomagając ludziom wspólnie rozwijać własne pomysły i realizować je bez pytania o zgodę, wchodzić w interakcję z czytelnikami i słuchaczami.

A jak zostać takim kreatorem? Kierujcie się tymi trzema magicznymi zasadami:

  • pisanie to interakcja - to nie tylko przekazywanie informacji lub przekonywanie czytelników do swoich racji, ale także nawiązywanie dialogu!
  • współtworzenie treści - zapraszajcie innych kreatorów do tworzenia, co dwie głowy to nie jedna, tworzenie w pojedynkę nie zawsze jest przyjemne i może być frustrujące.
  • niedoskonałość jest atutem - początki zawsze są trudne, ale w miarę jak będziecie nabierać wprawy w tym rzemiośle, będziecie czuć się coraz pewniej

Wniosek jest jeden: nie bójcie się eksperymentować, trzeba próbować!

STE w dokumentacji IT

Co kwalifikuje tekst jako zgodny z zasadami Simplify Technical English (STE)? Dlaczego odpowiednio dobrane słowa maja znaczenie? Jak stworzyć przyjazny dla czytelnika tekst? W swoim wykładzie "Sustainable Content Powerd by Simplified Technical English (STE)" Shumin Chen rozwinęła temat zastosowania STE w różnych branżach i biznesach. Mówiąc o zrównoważonym rozwoju, można by wyodrębnić kilka istotnych punktów z prezentacji:

  • silny pozytywny wpływ na zespół i klientów - wszyscy pracują według tego samego standardu i operują tym samym słownictwem,
  • rozwiązywanie problemów w tłumaczeniu - zredukowanie problemów z wieloznacznością wyrazów i zrozumieniu kontekstu (zmora tłumacza),
  • efektywne zarządzanie treścią, ponowne wykorzystanie tłumaczeń i pamięci tłumaczeniowych - co tu dużo pisać, praca   zautomatyzuje się, a zainwestowany na początku czas zwróci się w postaci lepszej jakości.

Dla niektórych STE może być tekstem bez emocji, dziwnym lub nudnym. Shumin przekonywała, że poprzez uproszczenie języka może stać się on bardziej czytelny i praktyczny. STE może pomóc w oduczeniu się pisania długich, trudnych słów czy używania kwiecistego, jak łąka w lecie, języka oraz uniknąć wieloznaczności 😉 . Być może Wasze ciekawe projekty da się przekształcić w prostsze teksty.

A jeśli chcecie wiedzieć co jest ważne, warto zwrócić uwagę na trzy aspekty:

  • spójność terminologii  - unikaj zbyt dużej liczby słów, staraj się używać w całym dokumencie tylko kluczowych terminów,
  • w przypadku tłumaczeń i lokalizacji - STE sprzyja ujednoliceniu użycia słów, dzięki czemu tekst źródłowy będzie bardziej przetłumaczalny, a co za tym idzie tłumaczenie stanie się tańsze, a czas przetwarzania dokumentów krótszy,
  • zmniejszenie objętości napisanych tekstów - daje wyższe wskaźniki zgodności w pamięci tłumaczeniowej.

''Why simple is smart''

Smart people respect simple language not because simple words are easy, but because expressing interesting ideas in small words takes a lot of work.

Derek Thompson

Jeśli chcecie wiedzieć więcej o STE zajrzyjcie tutaj!

Praca w dobie postępującego rozwoju sztucznej inteligencji i robotów

Czy roboty zabiorą nam pracę? Czy można wybrać kandydata za pomocą algorytmu? Jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości?

Podczas swojego wystąpienia "Content's part in the Fourth Industrial Revolution"  CJ Walker przekonywała, że nie ma co obawiać się automatyzacji w technologii, która tak czy inaczej technical writerów czeka. W dobie AI należy przygotować się na dynamiczne zmiany. Nowy model dostarczania informacji, gdzie zamiast procedur będziecie pisać dialogi/konwencje, dostarczać unikalnej odpowiedzi dostosowanej do indywidualnych potrzeb klienta, czy projektować mikro treści, które będą wykorzystane do tworzenia asystentów. Praca będzie polegała na ustalaniu/zatwierdzaniu i interpretacji danych. Trzeba będzie nauczyć się współpracować z robotami i wykorzystywać fakt, że maszyna jest szybsza obliczeniowo, ale nie ma intuicji czy kreatywności. Te ludzkie cechy można wykorzystać do tworzenia tekstów, a jednocześnie zaoszczędzić czas na zbieranie danych, które przygotuje dla Was maszyna 😉 Brzmi obiecująco!

Płynące z tego wnioski: przystosujcie się, aby przetrwać! W nowej rzeczywistości warto być bardziej elastycznym i otwartym na to, co Was (i nas) czeka. Sprawdźcie swoje umiejętności krytycznego i kreatywnego myślenia, zdolności adaptacyjne (nauczcie się umiejętności, których brakuje robotom 😉 ), takich  właśnie cech, według CJ, będzie szukał pracodawca.

Kursy i szkolenia w nowej rzeczywistości - plusy i minusy

Przeniesienie szkoleń i nauczania w szkołach do sieci nastąpiło dość szybko i niespodziewanie. E-learning umożliwił kształcenie się, ukończenie różnego rodzaju kursów i szkoleń, bez wychodzenia z domu, a tym samym przyniósł ze sobą określone korzyści. Byłoby  jadnak złudne przekonanie, iż e-learning nie ma wad. Czy szkolenia online staną się naszą codziennością?  Kasia Lelonek i Gosię Pytel przedstawiły różne perspektywy na e-learning.

W swojej prezentacji "Virtual Insanity - How the Pandemic Put Us All in the Same Boat...and Where Are We Sailing?"  na podstawie ''case study'' Kasia opowiedziała, jak firma Akamai poradziła sobie z wyzwaniem, jakim było przeniesienie szkoleń do sieci. Pokazała również z jakimi problemami borykali się trenerzy, developerzy oraz osoby zaangażowane w proces szkoleniowy, jakie rozwiązania zastosowano, aby zachęcić uczestników szkoleń do aktywnego uczestnictwa.

Co zostało poprawione? Oto kilka praktycznych usprawnień:

  • opracowanie spójnej struktury kursu i wprowadzenie nowego szablonu prezentowania informacji - zgodnie z wytycznymi dotyczącymi marki, metodologii projektowania instruktażowego,
  • poprawa funkcjonowania platformy szkoleniowej - ciągłości działania platformy, zapewnienie stabilności, stworzenie backupu w celu zapewnienia ciągłości, aby treści były dostarczane z mniejszym opóźnieniem. Jeśli podstawowa platforma zawiodła, przydatna była kopia zapasowa,
  • zastosowanie facilitatora i systemu walidacji - przy dużej liczbie uczestników prowadzenie warsztatów i udzielanie odpowiedzi na wszystkie pytania było problematyczne, dzięki wprowadzeniu facilitatora udało się, na przykład przeprowadzać konfigurację na potrzeby użytkownika i rozwiązywać proste problemy,
  • wprowadzenie lokalizacji i zwiększenie dostępności szkoleń dla różnych stref czasowych - ze względu na duże zainteresowanie uczestników treningami.

Jakie były korzyści z zastosowania e-learningu w firmie?

  • możliwość objęcia szkoleniem uczestników z różnych stref czasowych  w tym samym miejscu na tej samej platformie,
  • jednolity przekaz,
  • możliwość kontrolowania postępów i szybsze rozwiązywanie problemów,
  • znaczna redukcja kosztów (eliminuje na przykład koszty związane z dojazdem uczestników do miejsca szkolenia).

Z kolei wykład "Why eLearning ISN'T the future of education" poprowadzony przez Gosię stał w kontraście do tego, o czym mówiła Kasia. Ciekawie przedstawiła perspektywę tego, co jeszcze może nie działać lub nie będzie działać w prowadzeniu szkoleń online.

Do kwestii, które w przeważającej liczbie przypadków są wadami można zaliczyć:

  • niektórzy uczniowie mogą mieć problemy ze znalezieniem odpowiedzi na swoje pytania, mogą nie wiedzieć, jak korzystać z zasobów nowych technologii,
  • poniesione wydatki związane z wdrożeniem systemu zdalnego nauczania - wiążą się z koniecznością dokonania zakupu określonego sprzętu, oprogramowania, również koszt opracowania konkretnego kursu jest większy niż w tradycyjnej metodzie,
  • zdarza się, iż określona osoba nie może uczestniczyć w e-szkoleniu - na przykład z powodu posiadania zbyt wolnego łącza lub przerwy w dostawie Internetu, braku odpowiedniego sprzętu lub aplikacji,
  • aby efektywnie uczestniczyć w e-learningu, konieczne jest rozwinięcie odpowiedniej motywacji do nauki, zaciekawienie uczestników i zaangażowanie ich w wykonywanie zadań. Niektórzy kursanci/studenci mają spore problemy z samodzielnym przygotowaniem się do zajęć czy utrzymaniem samodyscypliny,
  • prowadzenie zajęć online nie zawsze jest efektywne dla uczniów, należy zastanowić się czy przekazywane informacje są dostosowane i zrozumiale przedstawione.

Wnioski dotyczące e-learningu: aby szkolenie okazało się skuteczne, konieczne są interakcje pomiędzy konkretnym nauczycielem (trenerem) a uczniem. Dialog jest podstawowym aspektem prawidłowych procesów nauczania. Dzięki zastosowaniu różnych form prezentacji można zainteresować słuchacza na wiele sposobów.

Należy pamiętać, że forma szkolenia online nie zawsze będzie odpowiadała potrzebom klientów/uczniów, niektórzy nadal wolą treningi twarzą w twarz i networking, także do tej formy szkolenia trzeba się przygotować. Warto zwrócić uwagę czego chcemy nauczyć naszych odbiorców i czy szkolenie jest odpowiednio dostosowane do różnego typu potrzeb.

Nie spoczywajcie na laurach, poszerzajcie swoją wiedzę, rozwijajcie się, dostosowujcie swoje podejście do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.

Szkolenia traktowane niczym kod czyli jak dynamicznie generować materiały szkoleniowe

Jednym z powodów dla których cenię konferencję soap! jest to, że w trakcie każdej edycji można zapoznać się z przykładami ciekawych rozwiązań problemów, które trapią firmy sektora IT. Sam dobrze pamiętam wyzwania jakim musiałem stawiać czoła, gdy tworzyłem materiały treningowe i online help dla dynamicznie zmieniającej się platformy. Posłuchajcie o tym, jak poradził sobie z tym Tomek Nowicki z Akamai, specjalista IT i trener techniczny, mogący się pochwalić 15-letnim doświadczeniem w rozmaitych rolach takich jak Technical Project Manager i Technical Enablement Architect (osoba odpowiedzialna za architekturę i utrzymanie środowisk testowych dla klientów, z angielska sandboxes).

Firma Akamai pośredniczy w dostarczaniu treści przez internet (Content Delivery Network). Dostarcza ona rozwiązania z dziedziny bezpieczeństwa sieciowego (Web Security) i wydajności (Web Performance). Użytkownicy wewnątrz firmy i klienci zewnętrzni potrzebują pozyskiwać wiedzę na temat ciągle rozwijanej platformy. Otrzymują oni możliwość zastosowania tej wiedzy w praktyce, w kontrolowanych, bezpiecznych warunkach środowiska treningowego opartego o rozwiązania chmurowe.

Dzięki postępom w dziedzinie wytwarzania oprogramowania takim jak continuous delivery i Dev Ops, współcześnie tworzone produkty aktualizowane są, w krótkich odstępach czasu a interfejs użytkownika często się zmienia. Jak upewnić się, że zarówno technical writerzy jak i odbiorcy ich materiałów szkoleniowych nadążają za wprowadzanymi zmianami? Odpowiedzią na to jest podejście training-as-code, w którym tworzone treści traktowane są w podobny sposób jak kod tworzący współczesne produkty.

Tomek przedstawił rozwiązanie składające się z trzech elementów:

  1. Repozytorium treści tworzone w formacie Markdown, przechowywane w Github.
  2. MarkDown ToolKit - "silnik" generujący prezentacje, dokumenty i kursy na podstawie treści źródłowych z repozytorium.
  3. Infrastruktura do zarządzania środowiskami treningowymi.

Takie podejście ma wiele zalet:

  • możliwość użycia zmiennych w szablonach, by łatwo dostarczyć szkolenia dostosowane pod konkretnego odbiorcę (mogą zawierać branding docelowej firmy; informacje niezbędne do logowania; skrojone na miarę instrukcje prowadzące do większego zaangażowania),
  • automatyczne formatowania fragmentów kodu zgodnie z szablonem, co minimalizuje potrzebę ręcznego stylizowania,
  • utrzymanie konsekwentnego stylu we wszystkich szkoleniach; odbiorcy gdy nauczą się korzystania z materiałów i środowisk treningowych otrzymują za każdym razem podobnie działające i skonstruowane kursy,
  • łatwość centralnej dystrybucji zmian w treściach dzięki edycji szablonów i fragmentów treści (snippets), które wykorzystywane są w wielu miejscach naraz,
  • kontrola wersji, śledzenie zmian w materiałach i opcja przywracania wcześniejszej wersji,
  • wygodne recenzowanie na GitHub pojedynczych fragmentów treści, które można użyć ponownie (reuse) w wielu kursach.

Sądzicie, że takie rozwiązanie byłoby pomocne w Waszej firmie? Osoby chętne mogą zapoznać się z MarkDown ToolKit, który można ściągnąć z GitHub i wdrożyć u siebie!

Podsumowując, gdy chodzi o problemy dotyczące szkoleń i innych dziedzin, warto zainwestować w rozwiązania i narzędzia, które z powodzeniem są stosowane przez specjalistów IT. Czasem wymaga to zasobów i środków, a nowy sposób pracy może wydać się skomplikowany, ale dzięki temu jest szansa na zwiększenie elastyczności, ograniczenie nakładów na ręczne stylizowanie treści czy wdrażanie zmian w wielu miejscach metodą "kopiuj-wklej".

Nie bójcie się robić lepiej 😊

Mrożąca krew w żyłach opowieść o zwariowanym projekcie

Anu Granroth działa w branży tech comm już 20 lat. Założyła własną firmę specjalizującą się w komunikacji technicznej. Obecnie realizuje się jako Senior Project Manager w Etteplan Finland Oy (skądinąd jest to firma, w której pracuje współautorka artykułu - Martyna 😊 ). Jej specjalnością jest opracowywanie uporządkowanej, modułowej struktury dla dokumentacji (np.: w DITA).

W swojej prelekcji "Modularizing content in a crazy schedule" podzieliła się historią niezwykłego projektu, w którym brała udział. Anu niejeden raz określiła tę inicjatywę jako horrible (okropną) i doomed to fail (skazaną na porażkę) i trudno się z nią nie zgodzić.

Opowieść można zaklasyfikować jako dreszczowiec dla technical writera. Zleceniodawcą jest start-up a produktem są smartfony na licencji Nokii. Wyobraźcie sobie, że dostajecie projekt na stworzenie instrukcji w formie online help i PDF, macie masę istniejącej treści w MsWord do ponownego wykorzystania, a w rezultacie ma powstać 50 wersji językowych. Macie na to niewiele ponad pół roku: od ustalenia wymagań po publikację. Pierwszego miesiąca ustalacie wymagania, następnego musicie już wybrać narzędzie, z którego będziecie korzystać przez następnych kilka emocjonujących miesięcy.

  • Jakie decyzje podejmujecie?
  • Gdzie pójdziecie na skróty, by zaoszczędzić czas, a z czego zrezygnować nie możecie?
  • Jak sprostacie terminom, mimo ograniczeń wybranego narzędzia?
  • Jak skoordynujecie rozproszoną zdalną pracę wielu wykonawców?
  • Jak unikniecie błędów jakie grożą podczas ręcznego przenoszenia treści do nowego systemu?
  • Jak pogodzicie obowiązki technical writera i project managera?
  • Co zrobicie, gdy rzeczy nie będą szły po Waszej myśli?
  • Wybierajcie mądrze, bo czas biegnie nieubłaganie, a od Waszych wyborów zależy powodzenie projektu i liczba nieprzespanych nocy jakie Was czekają.

Jeden, dwa, trzy, start!

Anu z wielką szczerością opowiada o przygodzie swojego życia, w której, zgodnie z prawem Murphiego, większość niefortunnych zdarzeń, które mogły nastąpić, wystąpiły, a nieprzemyślane decyzje, na które zresztą technical writerzy nie zawsze mieli wpływ, zapadły i nie ma od nich odwrotu. Nie jest to kolejny wykład z cyklu „o tym jak najmądrzej i najgenialniej na świecie zaprojektowaliśmy nasz proces dokumentacyjny”. Jest to dobrze nam znana historia projektu, w którym popełniono strategiczne pomyłki, a zespół swoim sprytem i determinacją dokonuje cudów, by mimo wszystko dowieźć dokumentację na czas i w wymaganej jakości. Wiadomo, dobrze jest unikać błędów, ale gdy już nie ma czasu na usprawnianie procesu tworzenia dokumentacji pozostaje zagryźć zęby, ukończyć projekt i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Heroiczne osiągnięcie Anu, jej z zespołu technical writerów i specjalistów od tłumaczenia jest inspirujące i skłania do pewnej refleksji. Wystąpienie przypomniało mi o tym, że są momenty w pracy pisarza technicznego, gdy nieugięty optymizm, zawziętość i poczucie humoru są na wagę złota i pomagają przetrwać ciężki etap zadania.

Życzymy Wam wszystkim, żeby omijały Was takie projekty i żebyście zawsze mieli możliwość podejmowania optymalnych decyzji projektowych 😊 .

Zachęcamy do dzielenia się doświadczeniami, dobrymi czy tymi gorszymi bo dzięki temu wszyscy uczymy się jak wyciągać lepsze wnioski na przyszłość.

Zgroza! Zgroza! Pod tymi niewinnie prezentującymi się gwiazdkami kryje się dramatyczny obraz bardzo wymagającego planu. W zwykłych okolicznościach wybór narzędzia do tworzenie dokumentacji potrafi zająć sporo czasu, ale zastosowano tu z zasadę króla Juliana z filmu animowanego „Madakaskar”: „nie ma czasu się zastanawiać – należy biec, zanim do nas dotrze, że biegniemy w złym kierunku”. A jednak się udało

Zgroza! Zgroza! Pod tymi niewinnie prezentującymi się gwiazdkami kryje się dramatyczny obraz skrajnie wymagającego planu. W zwykłych okolicznościach wybór narzędzia do tworzenie dokumentacji potrafi zająć sporo czasu, ale zastosowano tu z zasadę króla Juliana z filmu animowanego „Madakaskar”: „nie ma czasu się zastanawiać – należy biec, zanim do nas dotrze, że biegniemy w złym kierunku”. A jednak się udało!

Dla miłośników danych i statystyk - czyli europejska branża technical writingu w liczbach

Paweł Kowaluk i Michał Skowron potrafiliby w zajmujący sposób zaprezentować treść z opakowania proszku do prania albo kostki masła. A skoro o maśle już mowa, czy zastanawialiście się kiedyś, ile kostek masła można kupić za przeciętną wypłatę technical writera na Węgrzech? Twórcy standardu ITCQF opracowali raport na temat zarobków w branży tech comm w poszczególnych krajach Europy Środkowej i Wschodniej (kraje Europy Zachodniej zostały uwzględnione dla porównania). Raport zawiera również informację o liczbie ofert pracy ze słowami kluczowymi "technical writer" względem roku ubiegłego w poszczególnych krajach. Okazuje się, że Polska jest bardzo atrakcyjnym miejscem dla pisarzy technicznych. To właśnie w ojczyźnie Słowackiego odnotowano jeden z największych wzrostów liczby ofert. Posiadamy również największą reprezentację zatrudnionych specjalistów. Chcesz dowiedzieć się, w którym kraju otrzymasz najlepszy wskaźnik siły nabywczej względem ceny masła? Odwiedź witrynę ITCQF.com.

Raport przedstawia region Europy Środkowej i Wschodniej jako scenę niespotykanego rozwoju. Może rozważysz pracę w jednym z krajów o największej dynamice? Powszechność pracy zdalnej w Europie sprawia, że można skorzystać na intratnej ofercie bez zmiany kraju zamieszkania. Warto trzymać rękę na pulsie, bo będzie się działo!

Kilka słów na zakończenie

Kończąc nasze  wywody i refleksje nie pozostaje nam nic innego jak tylko zachęcić Was do udziału w kolejnych edycjach konferencji!

Pozdrawiamy, Martyna i Andrzej!