We wtorek 25 kwietnia, piwnica Artefakt Café po raz kolejny ugościła krakowską społeczność MeetContent. Tym razem swoimi przemyśleniami, odkryciami (i, jak się okazało, pasją do memów) dzielił się nasz redakcyjny kolega – Paweł Kowaluk.
MeetContent wyrósł na podwórku soap!, na początku spotkania nie mogło więc zabraknąć wzmianki o tegorocznej, piątej już edycji konferencji, o której pisaliśmy kilka dni temu.
Paweł z nieskrywaną dumą reprezentował również naszego bloga, występując w koszulce z logiem Techwritera i opowiadając o tym, co tu wyprawiamy.
Tytuł fejsbukowego zwiastunu wydarzenia brzmiał intrygująco: „7 things you know about technical writing (which are completely wrong)”. Prelegenci pretendujący do miana „pogromców mitów” zazwyczaj przyciągają publiczność nie bojącą się zderzeń z innymi punktami widzenia. Jeżeli ktoś jednak liczył na dwugodzinny wykład o filozoficznych podstawach dokumentacji technicznej, mógł się srogo zawieść: było zabawnie, treściwie i bardzo dynamicznie.
Prezentacja roiła się od żartów maści wszelakiej, od drukarskiego błędu tzw. „Fałszywej Biblii” (The Wicked Bible), po memy powyciągane z najgłębszych piwnic internetu. Wygląda na to, że nasz redakcyjny towarzysz skrywał przed nami ambicje stand-upowca ?
Sama treść wystąpienia była jednak zupełnie na serio. Przekonania, które próbował obalić Paweł rzeczywiście można zaliczyć do kategorii mitów. Jeśli pracujecie w branży, chyba zgodzicie się, że praca autora technicznego z faktycznym „pisaniem” wspólnego ma odrobinę mniej, niż mogłoby się wydawać. Niektóre z mitów być może chcieliby podtrzymać sami zainteresowani, jak na przykład wiarę w to, że Technical Writerzy mają w głowach wtyczki uniemożliwiające im popełnianie jakichkolwiek błędów. Cóż, jak wiemy, to nieprawda.
Niektóre z bronionych tez były nieco odważniejsze. Jedna z nich zakładała, że wieloletnie doświadczenie zdobywane na stanowisku Techwritera nie jest aż tak istotne, jak nam się wydaje, choćby z uwagi na szybką ewolucję narzędzi pracy. Inna teza głosiła, że dokumentalista techniczny wcale nie musi być ekspertem od produktu, o którym pisze, bo dzięki temu posiada bardzo cenną perspektywę zwykłego użytkownika. Paweł próbował też pokazać, że Technical Writer wcale nie jest na szarym końcu „łańcucha pokarmowego” firmy i ma realny wpływ na rozwój produktu. Na koniec nie zabrakło obalania mitów związanych z narzędziami – DITA podzieliła swoje honorowe miejsce z szybko rozwijającym się Markdown, (który również ma swoich zwolenników i przeciwników).
Na osobną wzmiankę zasługują aspekty techniczne wystąpienia. Każdy slajd spełniał konkretną rolę i wyglądał świetnie, a narzucone tempo nie pozwalało się nudzić. Siłą rzeczy przełożyło się to na krótki czas trwania prezentacji, ale ilość zawartych w niej treści dorównywała niejednemu godzinnemu wykładowi.
Pod koniec spotkania rozlosowane zostały wejściówki na soap! 2017, które trafiły do dwóch szczęśliwych zwyciężczyń.
Natomiast promocja naszego bloga przyniosła szybki i nieoczekiwany efekt związany z poszerzeniem składu redakcyjnego o kolejnego ochotnika. Kto to taki? Przekonacie się niebawem ?