Przejdź do głównej zawartości

Relacja z krakowskiego spotkania MeetContent (25.04)

· 3 min aby przeczytać

We wtorek 25 kwietnia, piwnica Artefakt Café po raz kolejny ugościła krakowską społeczność MeetContent. Tym razem swoimi przemyśleniami, odkryciami (i, jak się okazało, pasją do memów) dzielił się nasz redakcyjny kolega – Paweł Kowaluk.

MeetContent wyrósł na podwórku soap!, na początku spotkania nie mogło więc zabraknąć wzmianki o tegorocznej, piątej już edycji konferencji, o której pisaliśmy kilka dni temu.

Paweł z nieskrywaną dumą reprezentował również naszego bloga, występując w koszulce z logiem Techwritera i opowiadając o tym, co tu wyprawiamy.

Tytuł fejsbukowego zwiastunu wydarzenia brzmiał intrygująco: „7 things you know about technical writing (which are completely wrong)”. Prelegenci pretendujący do miana „pogromców mitów” zazwyczaj przyciągają publiczność nie bojącą się zderzeń z innymi punktami widzenia. Jeżeli ktoś jednak liczył na dwugodzinny wykład o filozoficznych podstawach dokumentacji technicznej, mógł się srogo zawieść: było zabawnie, treściwie i bardzo dynamicznie.

Prezentacja roiła się od żartów maści wszelakiej, od drukarskiego błędu tzw. „Fałszywej Biblii” (The Wicked Bible), po memy powyciągane z najgłębszych piwnic internetu. Wygląda na to, że nasz redakcyjny towarzysz skrywał przed nami ambicje stand-upowca ?

Sama treść wystąpienia była jednak zupełnie na serio. Przekonania, które próbował obalić Paweł rzeczywiście można zaliczyć do kategorii mitów. Jeśli pracujecie w branży, chyba zgodzicie się, że praca autora technicznego z faktycznym „pisaniem” wspólnego ma odrobinę mniej, niż mogłoby się wydawać. Niektóre z mitów być może chcieliby podtrzymać sami zainteresowani, jak na przykład wiarę w to, że Technical Writerzy mają w głowach wtyczki uniemożliwiające im popełnianie jakichkolwiek błędów. Cóż, jak wiemy, to nieprawda.

Niektóre z bronionych tez były nieco odważniejsze. Jedna z nich zakładała, że wieloletnie doświadczenie zdobywane na stanowisku Techwritera nie jest aż tak istotne, jak nam się wydaje, choćby z uwagi na szybką ewolucję narzędzi pracy. Inna teza głosiła, że dokumentalista techniczny wcale nie musi być ekspertem od produktu, o którym pisze, bo dzięki temu posiada bardzo cenną perspektywę zwykłego użytkownika. Paweł próbował też pokazać, że Technical Writer wcale nie jest na szarym końcu „łańcucha pokarmowego” firmy i ma realny wpływ na rozwój produktu. Na koniec nie zabrakło obalania mitów związanych z narzędziami – DITA podzieliła swoje honorowe miejsce z szybko rozwijającym się Markdown, (który również ma swoich zwolenników i przeciwników).

Na osobną wzmiankę zasługują aspekty techniczne wystąpienia. Każdy slajd spełniał konkretną rolę i wyglądał świetnie, a narzucone tempo nie pozwalało się nudzić. Siłą rzeczy przełożyło się to na krótki czas trwania prezentacji, ale ilość zawartych w niej treści dorównywała niejednemu godzinnemu wykładowi.

Pod koniec spotkania rozlosowane zostały wejściówki na soap! 2017, które trafiły do dwóch szczęśliwych zwyciężczyń.

Natomiast promocja naszego bloga przyniosła szybki i nieoczekiwany efekt związany z poszerzeniem składu redakcyjnego o kolejnego ochotnika. Kto to taki? Przekonacie się niebawem ?