Materiały szkoleniowe
Czym zajmują się technical writerzy? Tworzą m.in. materiały treningowe, w różnych postaciach. A czym zajmują się materiały treningowe? I czym właściwie są?
Załóżmy, że nasz produkt jest już wyposażony w podręcznik użytkownika i on-line help. To już dużo. Ale nie zawsze wystarcza. Niestety, założenie że użytkownicy końcowi nauczą się obsługiwać nasz produkt z instrukcji, czy pomocy, jest równie optymistyczne co nierealistyczne. Od czasu do czasu trzeba jeszcze zorganizować SZKOLENIE.
Za zorganizowanie i przeprowadzenie szkolenia odpowiada zazwyczaj trener (szkoleniowiec). Żeby przeprowadzić je efektywnie potrzebuje jednak materiałów treningowych. Może je przygotować sam (często tak bywa), ale jeżeli może się kimś wyręczyć, to czemu nie… i tu do akcji wkraczamy my – „dokumentaliści”.
Materiały szkoleniowe to zazwyczaj:
- prezentacje – zazwyczaj w formacie PowerPoint,
- podręczniki/przewodniki/guides (często zawierają ćwiczenia),
- ankiety ewaluacyjne – zarówno przed- jak i poszkoleniowe,
- pytania egzaminacyjne (jeżeli szkolenie kończy się formalnym sprawdzeniem umiejętności),
- certyfikaty/dyplomy ukończenia kursu,
- cokolwiek jeszcze trener sobie wymyśli 😉
Jeżeli mamy dostęp do już istniejącej dokumentacji produktu, to jest to dobry początek, ale tylko początek. Kluczem do stworzenia efektywnych materiałów szkoleniowych jest zrozumienie do kogo szkolenie jest skierowane i jakie umiejętności uczestnicy powinni nabyć w trakcie szkolenia. Niestety bardzo często ten etap jest pomijany :).
Kiedy znamy już odbiorców szkolenia i wiemy czego mają się nauczyć, możemy przystąpić do budowania agendy, tworzenia slajdów (tu często ważniejsze niż same slajdy są notatki widoczne tylko dla prowadzącego!), obmyślania ćwiczeń i quizów, przygotowywania ankiet i certyfikatów, itp. itd… Uwierzcie, zajmuje to mnóstwo czasu.
Na końcu pracy dostarczamy jej efekty trenerom, którzy prezentację skrytykują i będą używać w czasie szkoleń (ale nie udostępniać), podręczniki wydrukują i rozdadzą (ale tylko tym, którzy za szkolenie zapłacili), a wyniki ankiet opublikują (o ile będą dobre).
Można też dostarczać treningi w formie elektronicznej, bez konieczności wynajmowania sal szkoleniowych, wydruków, kawy, ciastek i długopisów z logo naszej firmy. Ale to już będzie tzw. e-learning, czyli całkiem inna historia…
Na koniec tradycyjnie przykład na to, ile koloru, radości i wiedzy mogą wprowadzić w nasze życie „profesjonalnie” przygotowane materiały szkoleniowe :).
Tak się zastanawiam, czy techwriterzy odpracowujący takie materiały dostają jakiś feedback odnośnie skuteczności przekazu tego co zrobili?
Zdecydowanie powinni!
Pytania o jakość materiałów szkoleniowych powinny być częścią ankiety poszkoleniowej wypełnianej przez uczestników. Poza tym – nie odkrywamy tu Ameryki – im bliższa jest współpraca pomiędzy dostawcą (techwriterem) a klientem (w tym wypadku trener), tym oczywiście lepiej.
Czy tak jest zawsze i wszędzie? Pewnie nie…:)
W sumie to ja bym się zastanawiała, czy klientem jest tutaj trener czy szkoleni przez niego ludzie. Wiadomo, że nawet najlepsze materiały mogą stracić swoją wartość, jeśli trener ich odpowiednio nie zaprezentuje.